W górze podobno jest niebo
Zgubiona gdzieś w tłumie
Przemykam się znów,
Bezpańska,samotna jak pies.
Żyć sama nie umiem
Bez gestów i słów,
Bez zamków stawianych na szkle.
Lecz idę przed siebie,
Bo każą,bo mus,
Bo trzeba po prostu gdzieś żyć.
I tylko wciąż nie wiem,
Gdzie zmierza ten tłum,
Czy tylko tak idzie by iść?
W górze podobno jest niebo jak len,
Słońce gorące jak łza,
W górze podobno ktoś czuwa co dzień,
Pilnie przygląda się nam?…
Choć głowę podnoszę,
Nie widzę wciąż nic,
Nie wierzę,by czuwał tam ktoś!
I błagam i proszę
I uczę się chwil,
Lecz gubię je ciągle,na złość!
W górze podobno…etc.
Choc nieraz w oddali
Pojawia się coś
Jak światło,którego nam brak,
Choć blaskiem się pali,
Za chwilę za mgłą
Rozpływa sie,znika jak ptak…
W górze podobno…etc.
A tłum ciągle płynie,
Nie pyta o sens
Lecz każdy się cieszy,że trwa.
A ja – nim przeminę –
– Chcę wiedzieć,jak jest,
Kto tak nam urządził ten świat?