Tak, tak moi kochani – doczekaliśmy czasów, gdy jaje stało się mądrzejsze od kury. Co prawda, mądrej głowie, powiadają, dość po słowie. Ale co ma głowa do jaja? Otóż to – jaja! Sło-wo to zrobiło u nas zawrotna karierę. Oglądamy na przykład w telewizorni wiadomoco i śmiejąc się do rozpuku mówimy: „Ale jaja!”. Sprzedawca wystrychnął nas na dudka sprzedając kartkowe masło z datą 1982 – mówimy, ze zrobił nas „w jajo”. Gazety piszą, że postawiono tamę podwyż-kom a ceny znów poszły w górę – mówimy, że „ktoś sobie z nas jaja robi”. Restrykcje ponoć po-łożyły drobiarstwo na łopatki, a z jajami nie ma co robić, tyle ich – jaja! Ktoś mnie nawet zapytał, czy wiem, po co się u nas kury hoduje. I zaraz odpowiedział – „A tak, dla jaj!”. No, nie do wiary – na każdym kroku jaja! Reforma jest a skutków nie ma – jaja. I w końcu przychodzi Wielkanoc, siadamy do świątecznego stołu a tam też … No, co? No trzydzieści deko szynki na kartkowego obywatela, babka z piasku i dodatkowa kostka masła na baranka. Aha, jeszcze jedno – jaja. Tak. A gdyby tak wziąć kija i dawaj! I na prawo i na lewo, a tłuc, ile wlezie i taka jajecznicę z tego zrobić, że … Tylko, że ja sobie tu jaja z pogrzebu robię, choć wiem i tak, co z tego gadania wy-niknie. JAJO!