Tak, tak, tak – moi kochani – pewien wykonawca pewnej piosenki twierdził przed laty, że nie ważne czyje co je, ważne to je, co je moje. A więc pytam was, co je moje? Tak, wiem – mój jest ten kawałek podłogi … A propos – w słynnym Hyde Parku wystarczy wejść na byle skrzynkę i można mówić, co się komu podoba, w dodatku bez konsekwencji. U nas … U nas nie ma Hyde Parku, co nie przeszkadza niektórym wygadywać takie rzeczy, które jak się któremu ze słuchaczy nie podobają, to można tegoż słuchacza pociągnąć I to nie tylko za konsekwencje. Ale nie o tym chciałam dzisiaj. Po  prostu zaczęłam się zastanawiać, czyje u nas co jest. Otóż najbardziej po-wszechna jest własność społeczna. Nasze są więc fabryki, sklepy, pociągi, domy, władze i parę innych rzeczy. Ale nasze są również zobowiązania, długi czy umowy. W sumie więc prawie wszystko jest nasze. Tak – wszystko co nasze… A więc, jeśli to prawda, to jesteśmy jedynym na-rodem na świecie, który nie dba o swoją własność . Ba, nawet ją przy lada  okazji, niszczy, post-ponuje czy kwestionuje. Dlaczego więc na przykład tak często rozkradamy tę naszą własność, korzystając z pomocy współrodaków? Dlaczego mamy ją za nic? Przecież to pozornie kretyń-stwo! Tak, tyle że przez lata nauczono nas beztroski o to tak zwane „wspólne dobro”. Zresztą czy ono aby na pewno takie wspólne? Ale nie w tym rzecz, pierwszym powodem jest fakt, że dobro indywidualne u nas prawie nie istnieje. A jeżeli nawet, to im kto ma więcej, tym bardziej jest podejrzany. Nawet, jeśli wszystko to zdobył ciężką harówą czy mądrą łepetyną. A właściwie szczególnie wtedy. Jak więc mam zakończyć to moje gadanie? Cóż, przyznam się wam, iż myślę, że im więcej będziemy mieli indywidualnie – czy jak kto woli prywatnie – tym więcej będziemy mieli „społecznie” i tym więcej to dobro społeczne będziemy szanować. Bo i co komu na przykład po pociągu, do którego nie może wsiąść, bo nie ma biletu? Jeśli tego paru mądrali nie rozumie, to do końca naszej rozkwitającej codzienności ludzie będą mówili: „Nie kradnij! A co widzisz – to głabnij!” Bo przecież jak dotąd nasze to wcale nie moje. Mój jest tylko ten kawałek podłogi …